piątek, 21 lipca 2017

Kant Freud Kafka "Onirico" [2017]

Po trzech przesłuchaniach jestem zachwycony. Muzyka bardzo synkretyczna. Dwa główne nurty mieszające się ze sobą na tej płycie to progres i muzyka poważna (na debiucie był jeszcze jazz), oprócz tego jest tez folk, flamenco i wiele wiele innych smaczków. Nie jest to na pewno prog symfoniczny; nie ma orkiestry, a nawiązania do muzyki klasycznej bierze na siebie fortepian i instrumenty smyczkowe o charakterze kameralnym. Do tego dochodzi gitara, która przypomina łagodniejszą wersję Mike'a Oldfielda z okresy "Fice Miles Out" i "Crises". Wokale oscylują pomiędzy muzyka dawną a włoskim progresem z początku lat 70-tych, tworząc tytułowy oniryczny klimat.  Wokal zamykającej płytę kompozycji "Awakenings" może skojarzyć się z balladami Depeche Mode; na tym przykładzie widać, jak blisko graniczą ze sobą różne gatunki muzyczne i jak niewiele trzeba, małej zmiany, żeby coś co funkcjonuje w obrębie jednego gatunku bez problemu odnaleźć mogło się w innym.

1. Insomnio de una Noche de Verano (9:27)
2. Dulces Sueños (5:18)
3. És Quan Dormo que hi Veig Clar (10:54)
4. Vida y Muerte (8:28)
5. A Nightmare on Major St. (7:33)
6. Awakenings (9:03) 

- Javi Herrera / drums, vocals, VST instruments
- Cecilia Burguera / violin
- Mónica Cruzata / viola
- Queralt Garcia / cello
- German Fafian / electric guitars
- Daniel Fernandez Campos / bass guitar
- Alia Herrera / vocals
- Andrea Herrera / tap dancing
- Mandharu / crotals, wind chimes
- Rafael Pacha / dulcimer, acoustic guitars, mandolin, bouzouki
- Pol Sanchez / electric & Spanish guitars, mandole
- Dick Them / double bass
- Guillem Vilar / oboe, cor anglais

piątek, 10 lutego 2017

Ela Mielczarek "ElaEla" [2013]



Wreszcie po 4 latach po premierze płyty "ElaEla" miałem przyjemność ją poznać. Na nowe płyty pani Mielczarek czeka się kilkadziesiąt lat, zatem 4 lata to nic ;) Kilka piosenek, jeszcze przedpremierowych, słyszałem na żywo podczas koncertu w chorzowskiej Leśniczówce. 
Jestem zadowolony. Płyta inna niż "Blues koncert". Pani Ela jakoś dziwnie rozmieszcza akcenty w tekstach, ale płyta przyzwoita, takie plus siedem na dziesięć. Na perkusji Ryksza, na gitarach Winder i Rzepa, na basie Ziółek. Muzycznie płyta jest dla mnie mocna. Nieco delikatna, ostrego solo gitary nie uświadczysz, ale te dialogi instrumentów, to uzupełnianie przestrzeni dźwiękami!... Pewien recenzent napisał gdzieś, że na tej płycie nie ma bluesa. mam dla niego radę: trzeba przestać pisać recenzje muzyczne. Blues jest oczywiście w muzyce z tej płyty, tyle że nie jest to czysty blues. Ale kto ma w żyłach bluesa, tego na pewno pozory nie zmylą.