sobota, 3 lutego 2018

Jarosław Sawic "Budka Suflera - Memu miastu na do widzenia. Muzyka - miasto - ludzie"



Budka Suflera jest zespołem, który łączy pokolenia słuchaczy, fanów, miłośników ich muzyki bądź przebojów. W trakcie swej kilkudziesięcioletniej kariery zespół z Lublina nagrał sporo świetnej, różnorodnej stylistycznie muzyki, wykreował wielu muzyków, z Janem Borysewiczem i Markiem Raduli na czele, oraz wspierał w karierze tak znane wokalistki, jak Urszula czy Iza Trojanowska. Wszystko to z najczęściej sporymi sukcesami. W 2014 roku zespół postanowił zakończyć swą działalność artystyczną. Na swym koncie miał pokoleniowe przeboje, złote płyty, milionową sprzedaż jednego albumu w jednym kraju, występ w Carnegie Hall; nie miał tylko jednego, a mianowicie obszernej, wnikliwej i profesjonalnej biografii. Zmieniło się to pod koniec 2017 roku z chwilą wydania przez wydawnictwo Pruszyński i Spółka książki Jarosława Sawica.
Biografia zespołu autorstwa Sawica stanowi doskonałepodsumowanie działalności Budki Suflera. Oczywiście nie udało się autorowi zamieścić wszystkich informacji, ale gdyby są autor o tym nie wspominał (podkreślając na przykład niechęć do rozmowy Jerzego Janiszewskiego), czytelnik zapewne nie zorientowałby się, że czegoś mu brak. Bez wątpienia w trakcie lektury książki odczuwać można nawet swoisty przesyt, no bo czego w niej nie ma? Pytanie nieco retoryczne (o ile takie może być). W biografii Sawica mamy dokładnie opisaną każdą płytę (wcześniejsze wprawdzie są opisane wnikliwiej, ale to świadczy o ich wysokiej randze w dyskografii), znajdziemy w niej obszerne sylwetki wszystkich związanych z Budką Suflera ludzi, a nawet opowieści i gawędy o miejscach ważnych dla zespołu. Jest analiza tekstów, jest temat produkcji (a nawet opowieści o wielu okolicznościach powstawania piosenek i płyt), jest nawet próba zanalizowania wartości grafiki poszczególnych albumów. Chyba tylko malkontent może pokręcić nosem po lekturze monumentalnego dzieła Jarosława Sawica. Drugiej takiej książki trudno chyba szukać w Polsce.
Budowa książki przypomina tkaninę, w której przetykają się trzy nici o różnych barwach, trzy motywy z wieloma odcieniami. Sam już podział tematyczny książki stanowi o jej odrębności. Narracja biegnie wiec trójtorowo. Rozdział poświęcony muzyce, a po nim portfolio muzyka, potem relacja z podróży w czasie i przestrzeni do lubelskiej kawiarenki sprzed lat. W ten sposób konstrukcja książki przypomina nieco bardziej uporządkowaną „Grę w klasy”, o czym wspomina w książce sam autor, wyrażając przy okazji nadzieję, że jego książkę można czytać na różne sposoby. O tak, bezsprzecznie można ją za drugim razem przeczytać inaczej, niż za pierwszym, a za trzecim inaczej, niż za drugim. Ciekawe, czy taki zabieg formalny może przynieść jakieś odkrycia w treści, nowe zestawienia znaczeń. Nie wiem, gdyż książkę czytałem w klasyczny linearny sposób. Niewątpliwie jest na to szansa. Ów podział tematyczny nie sprawdził się w moim przypadku w czasie czytania o nagrywaniu albumu „Ona przyszła prosto z chmur". Chciałem mianowicie dowiedzieć się już w tym fragmencie o związku zespołu z Anną Jantar, musiałem jednak poczekać na rozdział poświęcony współpracy zespołu z wokalistkami. Moja ciekawość została oczywiście zaspokojona, tyle że nie w tym momencie, w którym chciałem. Niemniej nie można mieć wszystkiego i jestem doskonale świadomy, że owo „niedociągnięcie” wzięło się obranej przez autora formy.
Sawic jest autorem niezwykle erudycyjnym, posiadającym ogromną wiedzę w zakresie nie tylko muzyki, ale kultury pod względem całościowym, niejako en masse, jeśli można się tak wyrazić. Jest to wyczuwalne w tekście biografii. Muszę przyznać, że język i styl autora to wisienką na torcie. Nawet jeśli ktoś nie przepada za muzyka Budki Suflera, to lektura już dla samego napawania się aluzjami i odniesieniami kulturowymi, sposób ich wplecenia w narrację, jest przyjemnością samą w sobie. Sawic nie stroni ani od kultury wyższej, ani od kolokwializmów. Powstała żywa, szczera treść o wielu odcieniach. Sawic potrafi być dowcipny, żartobliwy bądź śmiertelnie poważny, kiedy zachodzi potrzeba. O ludziach pisze ciepło, wnikliwie i raczej jest w swoich opiniach obiektywny. Może gdzieniegdzie wkrada się nuta ironii, ale przecież jakież to ludzkie! Sawic w każdym razie powstrzymuje się od krytykowania osób, które obecnie nie przyznają się do zespołu, w wielu miejscach podkreślając ich dawny wkład i zaangażowanie (vide Janiszewski).
W dużej mierze biografia Budki Suflera opiera się na przeprowadzonych przez autora rozmowach z ludźmi związanymi z zespołem. Opowieść autora jest, że tak rzeknę, wzmocniona solidną porcją wypowiedzi muzyków zespołu oraz ludzi z nim związanych nawet na krótko na przestrzeni tych kilku dekad działalności Budki Suflera. Poznajemy zespół oraz tyczące się go sprawy widziane wieloma oczyma z wielu punktów widzenia. Opowieści te mają jeszcze jedną zaletę. Zawierają mnóstwo anegdot, barwnych gawęd, bezcennych wspomnień. Dobrze stało się, że Sawic dopuścił do głosu tych wszystkich ludzi. Autor mógł przecież na podstawie przeprowadzonych rozmów sam opisać te wszystkie barwne i ciekawe historyjki, jednak nie zrobił tego, oddając głos świadkom wydarzeń, za co ode mnie wielki plus.
Biografia Budki Suflera pióra Jarosława Sawica jest przepięknie wydana. Liczy ponad 800 stron, na których treść jest przepleciona ogromną ilością archiwalnych fotografii. Mimo iż nie wszystkie są doskonałej jakości, wszystkie posiadają bezcenną wartość historyczną. To jeszcze jedna, czwarta, nitka w tkaninie. Książkę można wertować, napawając się niezliczoną ilością zdjęć i czerpać z nich atmosferę minionych czasów. Dla niektórych będą to wspomnienia, dla innych będzie to jedyna możliwość nawiązania jakiegokolwiek kontaktu z przeszłością. Kiedy otrzymałem książkę, zanim zabrałem się do lektury, z niekłamaną rozkoszą przerzucałem jej kolejne strony, lubując się kolejnymi fotografiami. Wielka jest dbałość w tym wydawnictwie, jeśli chodzi o liternictwo, paginację stron, winiety, kompozycję stron itd.
Budka Suflera zakończyła swoją działalność artystyczną w 2014 roku wielką trasą koncertową. Najważniejszym koncertem był dla zespołu występ dla lubelskiej publiczności. Paradoksalnie tytuł swojej książki zaczerpnął Sawic z tytułu jednej z wcześniejszych piosenek zespołu (czy to swoista prefiguracja?). Z Lublinem zespół pożegnał się na scenie, żegna się z nim także na kartach książki. Nie wyobrażam sobie, żeby muzycy zespołu kręcili nosami i byli w jakikolwiek sposób niezadowoleni z pracy Sawica, o tym chyba nie może być mowy! Monumentalne wydawnictwo spełnia wszelkie potrzeby fana zespołu. Najwięksi zawsze znajdą jakieś mankamenty, niedociągnięcia, ale to ich problem, gdyż o wszystkim nie da się napisać, a już na pewno wszystkiego dowiedzieć. Praca Sawica jest godna podziwu i zasługuje na należny szacunek. Autor stworzył bowiem jedyne w swoim rodzaju na polskim rynku wydawniczym kompendium wiedzy o zespole, drugiego takiego szukać u nas ze świecą. Napisał książkę bogatą w informacje, opinie, jednocześnie żywą, korelującą z kulturą, uniwersalną, gdyż przy okazji snucia historii zespołu, autor — co sugeruje zresztą podtytuł książki — opowiada również o ludziach oraz o miejscach. Nie ogranicza się do Lublina, nawet nie do Polski; można przeczytać w biografii także o miejscach i krajach, w których Budka Suflera koncertowała (NRD, RFN. USA, ZSRR, Węgry, a nawet Australia). Z mojego osobistego punktu widzenia, chociaż nie ze wszystkim się zgadzam (nie trawię płyty „Czas czekania, czas olśnienia”, za to bardzo lubię płytę „Noc”), uważam książkę Jarosława Sawica za zamkniętą całość. Polecam ją każdemu miłośnikowi muzyki, każdemu miłośnikowi słowa i każdemu ciekawemu czytelnikowi. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, a przecież i odkryje wiele, wiele rzeczy, o których nie wiedział.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz