niedziela, 11 kwietnia 2021

Head Over Heels "Hea Over Heels" [1971]




 Nie znałem wcześniej tego zespołu, YouTube wrzuciło ten album po odtworzeniu się piosenki The Moving Sideways, patrzę, że rok 1971, więc warte poznania. I oto otrzymuję mocną gitarową z bluesową bazą muzykę, która zapuszcza się już chyba nieco w rejony hard rocka, ale wokalnie przywodzi na myśl Humble Pie, muzycznie Free, późniejsze płyty Spooky Tooth i East of Eden, bo soul to chyba słychać wyraźnie w wokalu? Piszę to na świeżo podczas pierwszego odsłuchu. Oczywiście nie jest to muzyka odkrywcza, niemniej przyjemnie się jej słucha komuś, kto lubi sporo gitarowych solówek ni w ogóle gry gitary wypełniającej przestrzenie pomiędzy partiami wokalnymi zamiast gitary rytmicznej, co jest cechą zespołów grających w trio. . Teraz ballada "Children of the Mist" brzmi w moich uszach. Nieco przypomina ballady Budgie, a nieco nawet współczesne ballady rockowe. To zresztą nie jest ostatnia ballada na płycie. Druga część piosenki "Tired And Blue/ Land, Land" zmienia się w powolną, śpiewaną mocnym soulowym głosem kompozycję. Po niej następuje radosna i przebojowa w charakterze piosenka "In My Woman", jedyna tego typu na płycie. Kończąca płytę "Circles" zaczyna się spokojną melodią z towarzyszącymi jej głosami i jedyne co mi się z tym kojarzy, to wersja "Knockin' On Heaven's Door" Dylana w wykonaniu Guns n' Roses. Wchodzi wokal, który zaczyna od słowa "some" przeciągając w nim samogłoskę "o" do niemal 14 sekund! (specjalnie zmierzyłem), ale nie po chwili kapela rusza ostro do przodu. W każdym razie nie jest nudno. Można psioczyć, raz jeszcze to napiszę, że nie jest to muzyka całkiem oryginalna, jednak uważam, że niezła i warta zapuszczenia sobie od czasu do czasu, może nie za często, ale raz-dwa razy na rok będzie ok (zważywszy na ogrom muzyki, którą też trzeba od czasu do czasu sobie odświeżać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz